Dzień 3 - Pora na komandora

Dzień 3 - Pora na komandora

Tak jak czekamy na słońce i sprzyjający wiatr, tak z niecierpliwością wyczekujemy kolejnego koncertu Klejnotów Capitana. W Palmizanie, w poniedziałkowy wieczór, w tawernie u brzegów zatoki, komandor Andrzej Brońka uraczył nas słuszną porcją najpiękniejszych szantowych klasyków. W raz z nim zagrali Wacław Wiecha (akordeon), Krzysiek Kipiel (gitara rytmiczna), Renata Ciaputa (wsparcie wokalne i rytmiczne), Ania Kasprzykiewicz (dziewczyna ze smykałką do smyczka). Usłyszeliśmy większość z utworów zamieszczonych na najnowszej płycie Klejnotów. Miało nie być bisów, ale zespół dostał po batoniku i przestał gwiazdorzyć.

Dubrownik musi jeszcze poczekać

Planowanie regat to trochę jak prognozowanie pogody. Zawsze mogą pojawić się niespodzianki. Chyba żadna edycja naszych zawodów nie przebiegała w 100% tak, jak sobie wymarzyli organizatorzy. Ten rok można pod tym względem uznać za szczególnie pechowy. Niestety, już wiemy, że tym razem Dubrownik zdobyty nie będzie. Ale nic to, co się odwlecze, to nie uciecze. Ważne, że pogoda wreszcie pozwoliła nam oderwać się od leniwych kei i pognać na pełne morze.

Trochę żal było żegnać malowniczą i gościnną Palmizanę, w której spędziliśmy dwie noce. Ale pocieszenie niosła myśl o emocjach, które zbliżały się wielkimi krokami.

Pierwszy tego dnia wyścig rozegrał się na dystansie około 11 mil morskich, między wyspami Vlaka a Mrduja. Wiatr był idealny. Momentami dochodził nawet do 29 węzłów! To pozwoliło na prawdziwy sprawdzian umiejętności skipperów i zgrania ich załóg. Przez dłuższy czas liderem była Salona 38 Martini, na której płynęła ekipa Muratora, później jednak dogoniły ją dwie większe jednostki.

Pierwsi metę osiągnęli więc żeglarze ze Związku POiD, płynący na jachcie Mr Robinson. Następna obok żółtej boi przemknęła łódź Sol Et Velo z załogą firmy Sunbud. Tuż za nimi był Murator, który – jak się okazało – po zastosowaniu przeliczników stanął na szczycie w klasyfikacji generalnej. Drugie miejsce w generalce zajęła firma Sunbud, a trzecie - Budex ścigający się na Red Wine.

W klasie łodzi dużych wygrał oczywiście Sunbud. Drugie miejsce zdobyła firma Hӧrmann płynąca na Bolshoy, a trzecie – ekipa Związku POiD. W klasie łodzi mniejszych za Muratorem mamy drużynę Budexu i żeglarzy z Zee Sailing Team, tworzących obsadę jachtu Kaninvin.

Smutną niespodzianką okazało się to, że drugi wyścig został odwołany z uwagi na zbyt gwałtowny wiatr. Pozostało nam skierować jachty ku wyspie Slota i zacumować na noc w miejscowości Maslinica.

Zanim pomarańczowe słońce na dobre zatonęło w Adriatyku, zmęczeni żeglarze mogli skorzystać z uroków miejskiej plaży lub pospacerować po miasteczku. Na kei pojawiła się także kapela chorwackich muzyków, która bezskutecznie usiłowała robić konkurencję Andrzejowi Brońce i jego Klejnotom Capitana.

Jutro kierujemy się ponownie do Trogiru, ale na ten moment nie mogę obiecać, że tam dotrzemy. Wiatr się nie poddaje i wciąż dmucha, szarpiąc linami przy masztach. Jeżeli do jutra nie osłabnie, opcji będzie kilka. Rano okaże się więc, czy w ogóle wypłyniemy, a jeśli tak, to ile wyścigów rozegramy. Trzymajcie za nas kciuki!

Z pokładu Martini meldował wasz Ernest